„Zawsze szukałem Was, a oto dzisiaj przyszliście do mnie” … Refleksje w cieniu barki i papieskiego świerku

TREPCZA. 15 lat to w historii  świata to czas znikomy, w historii narodu ledwo zauważalny, w historii życia człowieka to już okres znaczny. Maleńki świerk zasadzony jesienią 2005 roku w czasie ogólnonarodowej żałoby po śmierci Jana Pawła II zdążył osiągnąć wysokość ponad 5 metrów. Z każdym tygodniem w sposób niezauważalny dla przechodzących obok – milimetr po milimetrze  – piął się w górę rzucając coraz większy życiodajny cień na rozgrzany latem plac z kostki brukowej. Niespełna 2 lata później zacumowała obok Papieska Barka, a wraz z nią stało się głośno od koncertów, pokazów, nocnych modlitw i czuwań. Gdy przyszedł adwent miejscowi seniorzy – dziadkowie w darze dla swych wnuków – budowali „Stajenkę pod gwiazdami”. Jej pełne uroku wnętrze – zwłaszcza, gdy zostało przykryte czapą śniegu – towarzyszyło uczestnikom modlitw do Świętej Rodziny i dawało odpoczynek misyjnym kolędnikom. Nawet żywe zwierzątka mające swe siedlisko nad brzegiem Sanoczka przychodziły tu posilić się betlejemskim siankiem. Tutaj przez jakiś czas odbywały się festiwale kultury polsko-angielskiej oraz polowe msze uzdrowienia z udziałem prawdziwych tłumów. Stąd wyruszały liczne pielgrzymki autokarowe „Śladami Jana Pawła II” w najpiękniejsze zakątki Polski i krajów sąsiednich.

Upłynęło 15 lat. Ci, którzy wtedy byli dziećmi zdążyli przeżyć szczęśliwy czas wzrastania, zdobywania wiedzy i kwalifikacji zawodowych; wielu założyło własne gniazda, wypełniając je radosnymi pisklętami. Znaczna liczba młodych wyemigrowała na zachód i znalazła swoje miejsca w różnych krajach Europy i świata. Bogata kolekcja zgromadzonych flag narodowych ukazuje rozmiary tego zjawiska. Zdarza się, że wnuki z Londynu, Paryża, Aten, Oslo, New Jersey mają często trudności w porozumieniu się ze swymi dziadkami w ich ojczystym języku. Wielu martwi się czy w nowej rzeczywistości nie osłabnie przekaz wiary i rodzinnych tradycji.

Ten obecny, jakże trudny rok przeżywany z wszechobecnym koronawirusem uczy nas wszystkich głębokiej pokory i powściągliwości w podejmowaniu planów na przyszłość. Jak nasi przodkowie często dodajemy słowa: „jeśli Bóg pozwoli”. Niewidzialny gołym okiem wirus postawił świat na baczność i kolejny raz przechodzi do ofensywy. Przekonaliśmy się, że to co wcześniej było nie do wyobrażenia, może w jednej chwili stać się ponurą rzeczywistością. Wielkanoc bez rezurekcji, garstka wiernych w kościele,  znaczne utrudnienia w korzystaniu z sakramentów i ten chorobliwy lęk przed  człowiekiem, który może nas zarazić. W tej niepewności jutra zarówno w rocznicę wyboru Jana Pawła II na Stolicę Piotrową (16X) , jak i liturgiczne wspomnienie (22X) zwłaszcza my Polacy wołamy o Jego wstawiennictwo przed Bożym tronem. Wielki Rybak Serc Ludzkich z kapitańskiego mostka  barki zdaje się kierować niezmienne słowa otuchy i nadziei: Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi !