Oto list, który Franz Xaver Gruber napisał w 1854 roku, tytułując go „zaświadczenie autentyczności”. Kompozytor potwierdza w nim swoje autorstwo melodii kolędy „Cicha noc” i wymienia Josepha Mohra jako autora słów, Muzeum znajduje się w domu, w którym mieszkał Franz Xaver Gruber, autor melodii najsłynniejszej kolędy świata. Zwiedzając je, można zobaczyć najstarszy znany rękopis utworu, a także list potwierdzający autorstwo melodii, napisany własnoręcznie przez kompozytora. Joseph Mohr urodził się w grudniową noc, jako jedno z czworga nieślubnych dzieci ubogiej szwaczki. Do Bożego Narodzenia zostały dwa tygodnie, ale żaden cud się nie wydarzył. Ojciec, żołnierz pełniący wartę przy bramie miejskiej, wkrótce uciekł – i z wojska i od rodziny. Matka została sama, a za urodzenie dziecka poza związkiem małżeńskim musiała, w mieście rządzonym przez biskupów, zapłacić karę. Chrzestnego w tej sytuacji też nie było łatwo znaleźć. Najlitościwszy okazał się kat, a że nie miał wstępu do kościoła, na ceremonię wysłał swojego „przedstawiciela”. Nędza i trudne warunki wywarły na wrażliwości Josepha piętno. Wiele lat później już jako ksiądz w regionie Lungau będzie brnął przez śniegi, by udzielić ostatniego namaszczenia niedawno narodzonemu maleństwu. Wychowany w biedzie, będzie rozumiał biedę innych.
To właśnie w Lungau napisał wiersz, który kolejne dwa lata przeleżał w szufladzie, a zaczynał się od słów „Cicha noc”.
Joseph Mohr zyskał wykształcenie dzięki salzburskiemu chórmistrzowi Johannowi Hiernle, który dostrzegł jego talent: muzykalność i piękny głos. Joseph wykorzystał swoją szansę i został księdzem (do czego jako dziecko nieślubne potrzebował dyspensy), ale księdzem niepokornym, zbuntowanym, którego nieustannie przenoszono z parafii do parafii i na którego wciąż wpływały skargi. Spotkał człowieka, z którym połączyła go prawdziwa przyjaźń, nauczyciela i organistę z pobliskiego Arnsdorfu, Franza Grubera.
Podczas kiedy inne narody i kultury słuchają „ Cichej nocy“ w radio przez cały okres Adwentu i Bożego Narodzenia, kraje alpejskie trzymają się żelaznej zasady: „Cicha noc“ może być śpiewana tylko 24 grudnia, najlepiej dopiero w wigilijny wieczór.
Szczególnie odstraszającą historię opowiada się dzieciom w Bawarii. Słyszą one nawet, że „jeżeli kolęda zostanie zaśpiewana w inny dzień niż 24 grudnia, umrze z tego powodu człowiek”.
24 grudnia 1818 roku Joseph Mohr zapukał do drzwi swojego przyjaciela i poprosił o skomponowanie muzyki do wiersza. Jeszcze tej samej nocy w kościele w Oberndorfie po raz pierwszy zabrzmiała „Cicha noc”, a wykonanie to miało posmak skandalu. Gruber śpiewał, Mohr śpiewał i akompaniował na gitarze – instrumencie odpowiednim dla ulicy, karczmy i przygrywania swawolnym hulankom lecz zupełnie nieodpowiednim w kościele.
Dlaczego gitara? Legendę głoszącą, że myszy uszkodziły miechy i organy nie mogły grać, a Mohr chciał zadbać o oprawę muzyczną mszy, można włożyć między bajki. Nie jest nawet pewne, czy kościół w Obernndorfie miał już w tym czasie organy, wiadomo natomiast, że „Cichej nocy” nie wykonano podczas mszy, a po niej. Akompaniament gitary był nowatorskim pomysłem niepokornego księdza, który urodził się jako wyrzutek i nie bał się nietypowych środków, by dotrzeć ze swoim przesłaniem do ludzi.
Dziś w Oberndorfie nie ma już kościoła, w którym po raz pierwszy zaśpiewano kolędę. Na jego miejscu stoi mała kapliczka upamiętniająca to wydarzenie. Kolorowe witraże przedstawiają wizerunki Mohra i Grubera. Na placu przy kapliczce podczas adwentowych jarmarków można napić się grzanego wina i kupić pamiątki. Co roku tłum zbiera się tu, by wspólnie zaśpiewać najsłynniejszą kolędę świata. Wesołych Świąt – Marek Dziok